Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie
"Pamięć i Tożsamość" - OŻK 2006


Modlitwa...nie modły!! Riposta do polemiki MM...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna -> Kochany bracie, kochana siostro ...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Dominik
Rozmowny



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków- os.Kalinowe

 PostWysłany: Nie 15:50, 30 Lip 2006    Temat postu: Modlitwa...nie modły!! Riposta do polemiki MM... Back to top

Opowiem Ci teraz pewną historię:

Kilka lat temu pewien chłopak miał olbrzymiego niefarta...podczas treningu Piłki Nożnej prxzypadkowo wszedł na linie lotu piłki i dostał nia w tył głowy. Następnie wstał, podszedł do ławki i siadł na nie i wszystko mogło by się wydawać było wporządku poza jednym: przed jego otwartymi szeroko oczami robiło się coraz ciemniej i ciemniej. Leżąc na materacu w szatni i czekając na przyjazd pogotowia zamiast stojącej nad nim dyrektorki i nauczyciela widział tylko ciemniejsze cienie na tle jaśniejszego tła. Gdy na miejsce dotarł powiadomiony wcześniej ojciec chłopaka ten usłyszał juz tylko jego głos. Potem szpital i znowu głosy pielęgniarek, lekarzy...ale znowu tylko głosy. A w tym czasie jego mama świadoma tego co się dzieje, zapłakana z bezradności klęczała i się modliła. I newiadomo jak to się stało ale około. 2 w nocy przed oczami tego chłopaka robiło się coraz jeąniej, znów zaczął zauważać cienie postaci, potem coraz wyraźniej i wyraźniej aż w końcu ostro i wyraźnie zobaczył twarz swego ojca... zwycięstwo po prawie dziewięciu godzinach ciemnosci!!!........

Tego chłopaka znam chyba najlepiej na świecie...I mogę Ci gwarantować że podczas tych dziewięciu godzin nie przyszło mu nawet do głowy, że ktokolwiek się za niego modli, gdyż on sam jeszcze wtedy za bardzo modlitwy nieuznawał. Co więcej, jeżeli zawierał już jakieś relacje z Bogiem to polegały one raczej na kłótni niż na modlitwie...a mimo tego teraz widzi jest pewien, że widzi dzięki Temu z góry!!

Nasza religia i to co wyznajemy opiera się na wierze, bo bez wiary w to, że jest Bóg, który czuwa nad człowiekiem nie miało by to wszystko sensu. I tak samo jest z modlitwą...może ona przybirać nawet formy desperackiego błagania ale jej fenomeem jest to, że zostaje nam gdy tracimy wszystkie inne szanse. Są w życiu sprawy na temat których nie można polemizować...trzeba być albo zimnym albo gorącym. Uważam, że tak własnie powino być w kwestii modlitwy ponieważ dzięki owej modlitwie chłopak z powyższej historii teraz widzi a Ty czytasz to co tu napisał...pozdro wielkie!!


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Niski
Bywalec



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Nie 16:00, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

w 100% zgadzam się z Dominikiem! Dzięki Dominiki za świadectwo!!

Modlitwa też musi być rozmową. Jest taka bajka, opowiadałem ją chłopakom w pokoju. Pewnie wiele osób ją zna ale dla tych co nie znają:

Był sobie mały chłopiec, którego wychowywała tylko mama bo ojciec ich opuścił. Była zima i zbliżała się gwiazdka. Pewnego razu Mama chłopca usłyszała jak ten w modlitwie prosi Boga o to aby Mikołaj przyniósł mu pod choinkę ten piękny czerowny rower, który stoi na wystawie w sklepie za rogiem. Kobieta bardzo się zasmuciła, gdyż nie było jej stać na tak drogi prezent i wiedziała, że jej syn nie otrzyma rowerku pod choinke. Po Wigilii gdy syn szedł spać razem ze swoim misiem, którego dostał od Mikołaja, Mama podeszła i powiedziała, żeby nie gniewał się na Boga, że ten nie wysłuchał jego próśb o rower. Na co On odpowiedział Mamie, że Bóg jak najbardziej wysłuchał jego prośby. Nawet mu odpowiedział - powiedział "nie".

Dobry Ojciec to nie taki, który na wszystko pozwala, ale taki, który daje swojemu dziecku to co jest mu potrzebne i to co dobre.

Pamietajmy <--modlitwa to dialog, w którym nie raz możemy usłyszeć "NIE".


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
animatula
Adept



Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków - Ruczaj

 PostWysłany: Nie 16:07, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

Dziękuję wam chłopcy za te słowa. Wyobraźcie sobie, że takie przypomnienie sensu modlitwy było dziś dla mnie bardzo ważne.
Buźka dla was z prędkością karnego (trafionego). Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Gripex
KPB



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bystra Podhalańska

 PostWysłany: Nie 16:23, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

Jeżeli mówimy o przypadkach z życia wziętych. To ja też mam pewną historię:
Był luty roku 1988. W szpitalu na świat przychodzi mały chłopiec. Poród był okrutnie ciężki dla chłopca i matki. Po kilku godzinach, kiedy wszystko wydwało się w jak najlepszym porządku matka otrzymuje informacje "Syn ma krwiaka na mózgu".
Strach, łzy, może zwątpienie i ciągle przeszywające pytanie dlaczego??? - oto co czuła matka chłopca. Sytułacja była tragiczna, lekarze nie mieli pomyślnych rokowań, ale zrobili wszystko co w ich mocy. Więcej już nic nie mogli zrobić.
Po kilkudziesięciu godzinach stan zdrowia poprawił się. Chłopiec przeżył i żyje do dziś.
Zapytacie, a gdzie tutaj jest modlitwa?
Czy ktoś za tego chłopca sie modlił??? Czy jego stan poprawił się tylko i wyłącznie dlatego, że dowiedział się, że ktoś się za niego modli???
Nie... Myślę że uratowała go właśnie modlitwa, modlitwa matki i ojca, modlitwa babci, modlitwa całej rodziny. Jestem o tym przekonany, że właśnie tak było. Choć oni nigdy o tym nie powiedzieli temu chłopcu.
Ale znam ich doskonale... i wiem że tak było, bo dawali i dają mi często przykład modlitwy, nie tylko wtedy kiedy wszystko dzieje się w życiu dobrze, ale również wtedy kiedy jest beznadziejenie. Mogę powiedzieć że dzięki Bogu i moim rodzicom wciąż jeszcze żyje...


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Dominik
Rozmowny



Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków- os.Kalinowe

 PostWysłany: Nie 22:03, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

O tym zdarzeniu z mojego zycia wie naprawdę niewielu...

Zawsze było tak, ze ludzie znali mnie od jednej strony: dres, stojący ponad wszystkim i wszystkimi o groźnym wyrazie twarzy a do tego słucha hip hopu.Istna porażka. I wielu na starcie postawiło na mnie krzyżyk a to dlatego, ze znali tylko moją zewnętrzną stronę!!(Pamiętasz Gripex Babice to pewnie wiesz) Ale wiecie...tak było mi wygodniej bo to co było gdzieś tam we mnie dobrego zostawiałem dla siebie mysląc, ze gdy pokaże to na zewnątrz to sam siebie pogrzebię. Ale byli ludzie, którzy odważyli się poznać mnie od drugiej strony...i sądzę, że się czasami za mnie modlili a wiem, że to właśnie ta modlitwa przyniosła efekty. Bo z czasem zrozumiałem że ni muszę niczego udawać, z iczym się kryć...Nadal słucham hip hopu, nadal chodzę w szerszych ciuszkach a mimo to mam przyjaciół, mogę powiedzieć, że ktoś mnie kocha i wogóle sa ludzie dla których jestem kimś więcej niz pustym, bezwartościowym dresem....

Jestem pewien, że ie raz ktoś gdzieś się za mnie pomodlił i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że tym własnie modlitwom zawdzięczam swoje obecne "Ja"...ale módlcie się za mnie dalej bo na razie jestem mikroskopijnym pyłkiem a bardzo chciałbym dojść przynajmniej do rozmiarów ziarenka piasku:)


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
agnieszka
Adept



Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nowy Targ

 PostWysłany: Nie 22:47, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

Jestescie wspaniali!!!

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
MM
Kandydat



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:50, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

Modły... no cóż chciałem użyć bardziej ogólenego sformułowania, gdyż badania nie tyczyły się tylko chrześcijaństwa. Polemizować z samą ideą modlitwy nie ... tak samo jak z kwestią istnienia Boga, czy duszy bo te opierają sie na wierze i nie mogą być ani obalone ani udowodnione. Hmm ale kontyując temat możnaby było stwierdzić że podobne zdarzenia mogłyby mieć miejsce i bez modlitwy, lub w innych religiach...

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Niski
Bywalec



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Nie 23:36, 30 Lip 2006    Temat postu: Back to top

Cześć MM Smile

mogłyby...i może by tak się stało, a może nie. Tego nie wie nikt - ani ja, ani Ty, ani nikt na świecie!!! Jak czytałem to widze, że troche się orientujesz w dogmacie Pascala <z tego co pisałeś to tak mniej więcej ale mam nadzieje, że to był tylko użyty przez Ciebie skrót>. Więc sam dogmat Pascala teraz przeze mnie przywołany Ci mówi <-- lepiej wierzyć niż niewierzyc Smile dlatego ja wierze, że to działanie Boga. Sam miałem pare takich momentów w życiu gdzie ocierałem się o śmierć, ale o tym już jutro Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Niski
Bywalec



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Wto 16:27, 01 Sie 2006    Temat postu: Back to top

miałem się podzielić moim świadectwem niestety Bóg tak ułożył mój dzień, że wróciłem do domu praktycznie od rana o godzinie 22. Przepraszam więc za opóźnienie i mam nadzieje, że jak Bóg da to zrobię to dziś wieczore Smile

Pozdrawiam Razz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Niski
Bywalec



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 13:37, 03 Sie 2006    Temat postu: Back to top

ok! Bóg sprawił <no i pewnie troche moje lenistwo ale ostatnio ciagle jestem bardzo spiacy Sad > ze dopiero teraz pisze!

Ja w moim zyciu nie raz dosłownie otarłem sie o smierc. Pewnego razu z pełna predkoscia ok 30 km/h wjechalem w trzebak. Jakos tak wyszlo ze nie zauwazylem go na mojej drodze <zamyslilem sie Neutral> i uderzyłem w niego dosc solidnie! W ostatniej chwili udało mi sie jakos zlozyc na rowerze tak ze sie nisko polozylemna kierownicy...Do pierwszej Komunii szedłem z podbitym okiem i z mnostwem siniakow na twarzy. Pkt. uderzenia wypadł jakos 1,5 cm od skronii...Nie wiem czy udałoby mi sie przeżyć gdybym dostał w skroń! I wierze, że to Boża opatrzność mój Anioł Stróz i modlitwy moje i mojej rodziny o moje zdrowie w jakims stopniu uratowały mi życie.

Druga sytuacja miala miejsce tez kolo tego okresu mojego zycia <jakos 8 lat> jak co roku bylismy nad morzem cala rodzina! BYlem jeszcze maly wiec Tata mi nie pozwolil ale On z moja o 3 lata starsza siostra weszli do wody na bardzo spore fale. Wszyscy dosyc dobrze plywamy od kilkunastu lat wiec nie bylo wiekszego ryzyka. Tyle ze fala mocno zacinala i zaczela przybierac na sile a ze byla mielizna to do brzego mieli sporo. i znioslo ich na falochron. Moj Tata opowiadal ze zaczal sie goraco modlic do Maryi zeby ich uratowala bo nie bylo wesolo. Nic szczegolnego na szczescie im sie nie stalo poza duzymi zadrapaniami na ciele ktorych nabawil sie moj Tata jak chronil siostre i rzucało ich na pale falochronu ale ja wierze ze to opatrznosc Boza! Ja do dzis mam przed oczami obraz Kobietym, ktora utopila sie bo plywala na falach i rzuciło ja na falochron.


Mam jeszcze jedno opowiadanie ale to juz innym razem zeby dac Wam zyc. wiec polecam modlic sie goraco ale co najwazniejsze wierzyc ze Twoja modlitwa moze cos zmienic!! NIEPOJETA JEST MOC MODLITWY!


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
basia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chocznia

 PostWysłany: Wto 20:10, 15 Sie 2006    Temat postu: Back to top

Może teraz cos ode mnie .Dowód na to że moc modlitwy jest wielka.Jakis rok temu moj dziadek nagle wylądował w szpitalu(pomijam ten fakt że jest to osoba ktora nigdy sie na nic nie skarży więc o tym że coś mu dolega też nie powiedział.)Ale stało się poszedł spać jak gdyby nigdy nic tylko że ból był tak wielki że nie dało sie ukryć babcia zadzwonila po pogotowie.Nie mógł sam ustac na nogach tata musial go trzymać aby zrobic przeswietlenie .Od razu operacja a ja czekalam w domu aż rodzice wróca i powiedza co dalej.Stwierdziłam że takie bezczynne czekanie nie ma sensu zaczęłam modlitwę poczatkowo taka poukladana oczywiscie intencja jedna zdrowie dziadka.Rodzice przyjechali powiedzieli że dziadek właśnie jest na stole operacyjnym a lekarze niestety nie daja szans na przezycie.I wtedy się zaczęło już nie potrafiłam się modlić w taki przemyslany sposób.Modlilam się już o to że jesli taka wola Boga to niech dziadek zostanie z nami jeszcze jakis czas,o sily dla babci itp.Uswiadomiłam sobie jak jest dla mnie ważny.Modlilam się caly czas juz nie kontrolujac nawet moich modlitw -tak bardzo chcialam żeby wyzdrowiał żeby jesli aka wola Boza operacja się udała.Modlilam sie bardzo dlugo.Operacja się udala ,dziadek wrocił do swojej kondycji dalej możemy razem chodzi po gorach.Wiem że nie bedzie żył wiecznie ale cieszczę się i dziekuję Bogu ze może jeszcze byc w śród nas:)

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna -> Kochany bracie, kochana siostro ... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Cobalt 2.0 phpBB theme/template by Jakob Persson.
Copyright © 2002-2004 Jakob Persson


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group