Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie
"Pamięć i Tożsamość" - OŻK 2006


Skarbnica modlitw
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna -> Coś dla Ducha
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 16:57, 18 Sie 2007    Temat postu: Skarbnica modlitw Back to top

Tak przeglądając ten dział da się zauważyć, pojawiające się różne modlitwy między tematami o książkach, opowiadaniach itp. itd., więc tak sobie myślę czy nie dobrze byłoby aby te wszystkie nasze modlitwy umieszczać w jednym miejscu??? Łatwiej będzie można się odnaleźć i nie byłoby to tak rzucone byle jak, prawie niezauważalnie... Co Wy na to? Jeśli się ze mną zgadzacie, to zamieszczajcie w tutaj swoje ulubione modlitwy, modlitwy, które gdzieś spotkaliście, czy też jakieś Wasze adoracje, którymi chcecie się podzielić z innymi... Pozdrowionka dla wszystkich czytających Smile

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 14:54, 20 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Tak trwać przed Tobą Panie. I to wszystko.
Zamknąć oczy ciała,
Zamknąć oczy duszy
I trwać nieruchomo, w uciszeniu.
Stanąć przed Tobą, który stoisz tu, przede mną,
Być przy Tobie, nieskończona Obecności.
Zgadzam się nic nie czuć, Panie,
Nic nie widzieć,
Nic nie słyszeć,
Bez żadnej myśli,
Bez żadnego obrazu
W ciemności.
Po prostu jestem,
By spotkać Cię bez przeszkód,
W milczeniu wiary, przed Tobą Panie. Ale Panie nie jestem sam.
Już nie mogę być sam,
Jestem z tłumem, Panie
Bo we mnie mieszkają ludzie.
Spotkałem ich, weszli we mnie,
Usadowili się, udręczyli mnie, zaabsorbowali, zżarli.
I pozwoliłem im, Panie, zostać, by żywili się i odpoczywali
Wiec przyprowadzam Ci ich, Panie gdy przychodzę do Ciebie.
I oni są ze mną, gdy staję przed Tobą.
Otom ja,
Oto oni,
Przed Tobą, Panie. /M. Quoist/


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 14:59, 20 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa poranna <kard. Suenens>

Panie w ciszy wschodzącego dnia przychodzę Cię błagać o pokój, mądrość i siłę. Chcę patrzeć dziś na świat oczami przepełnionymi miłością. Chcę być wyrozumiały, cichy i mądry. Nie ulegać pozorom-widzieć Twoje dzieci, tak jak Ty sam je widzisz i dostrzegać w nich to, co dobre.
Daj mi taką życzliwość i radość, aby wszyscy z którymi się dzisiaj spotkam, odczuli Twoją obecność. I niech będę dla innych chlebem, jak Ty jesteś nim dla mnie każdego dnia.


Modlitwa wieczorna <R. Guardini>

Oto jestem, Panie. Dzień ma się ku końcowi. Jeżeli zrobiłem dziś coś dobrego, dziękuję Ci za to, Panie. Jeżeli zgrzeszyłem, Twoja miłość niech przebaczy mi ciągle powtarzającą się słabość. W ciszy nocnej, w której wyczuwam Ciebie-myślę o innej nocy, która nadejdzie, gdy oczy moje po raz ostatni ujrzą światło ziemi. Śmierć nadejdzie tak samo, jak nadchodzi noc, równie nieunikniona i tak jak ona głęboka.
Spraw aby była najpiękniejszą z mych nocy. Zasypiając dzisiejszego dnia, ofiarowuję Ci duszę moją tak, jakby to była godzina mej śmierci. Ojcze przyjmij mnie. Spraw abym zasypiając nauczył się umierać.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Śro 11:30, 22 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Panie, do Ciebie wołam o wschodzie słońca,
Pomóż mi sie modlić i zebrać myśli;
Sam nie jestem w stanie.
Wewnątrz mnie jest ciemność, ale u Ciebie jest światło,
Jestem samotny, ale Ty mnie nie opuszczasz,
Jestem małoduszny, ale u Ciebie znajdę pomoc,
Jestem niespokojny, ale w Tobie jest pokój,
Jestem pełen goryczy, ale Ty jesteś cierpliwy,
Nie rozumiem dróg Twoich, ale Ty wiesz, która droga jest właściwa dla mnie.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Śro 11:35, 22 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Przyjdę do Ciebie, Panie z ciężkim dniem na plecach.
Wypełniłem me skromne zadanie;
nie byłem zdolny trwać na kolanach,
ale szedłem i pracowałem.
Wołam do Ciebie z otchłani zmęczenia,
które mnie ogarnia
w czasie dnia i na jego końcu.
Tobie ofiaruję
wszystkie te pokorne prace,
które muszę powtarzać każdego dnia.
Tobie ofiaruję także to, co czyni mój bliźni.
Tobie ofiaruję to moje życie,
które przemija, żale i pociechy.
Tobie ofiaruję ciążące mi stopy
i zmęcozne ręce.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Gripex
KPB



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1475
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bystra Podhalańska

 PostWysłany: Śro 17:34, 22 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Panie Jezu Chryste, Ty wezwałeś mnie,
abym szedł za Tobą drogą do Ojca.
Chcę iść za Tobą, chcę żyć z Ciebie.
Bądź światłem, które mnie oświeca.
Bądź siłą, która mnie napełnia.
Bądź moim Mistrzem, którego kocham i za którym idę.
Wyryj głęboko w moim sercu słowo Twoje.
Naucz mnie patrzeć na Twój przykład.
Napełnij mnie Twoim życiem,
abym uwielbiał Ojca
i służył braciom tak, jak Ty nakazałeś.
Wybaw mnie od grzechu.
Przełam we mnie to, co się Tobie opiera.
Daj mi ducha Twego i dozwól,
aby obietnica Twoja wypełniła się we mnie.
Chcę żyć przez Ciebie, z Tobą i w Tobie,
w miłości Ducha Świętego ku chwale Ojca.
Amen


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Śro 18:49, 22 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Cicho Boską spełniać wolę
Cicho bliźnim ulżyć dolę
Cicho kochaj ludzi, Boga
Cicho - oto święta droga
Cicho z swymi dzielić radość
Cicho wszystkim czynić zadość
Cicho innych błędy znosić
Cicho życzyć, błagać, prosić
Cicho zrzec się, ofiarować
Cicho ból swój w sercu chować
Cicho jęki w niebo wznosić
Cicho skrycie łzą się rosić
Cicho kiedy ludzie męczą
Cicho, gdy pokusy dręczą
Cicho zmianę życia znieść
Cicho krzyż z Jezusem nieść
Cicho Jezus w hostii Sam
Cicho milcząc mówi nam
Cicho ufaj zbawcy swemu
Cicho tęsknij, wzdychaj Ku Niemu
Cicho z cnoty zbieraj plon
Cicho aż nadejdzie zgon
Cicho ciało spocznie w grobie
Cicho da Bóg niebo Tobie


Kard. Adam STefan Sapieha


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 15:54, 25 Sie 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa człowieka leniwego

Panie spraw, aby mi się chciało
tak, jak mi się nie chce;
aby chciało mi się rano wstać i iść do szkoły,
abym wstając wyznaczał sobie konkretny cel
i w ciągu dnia z Twoją pomocą mógł osiągnąć;
bym ciągle spotykał ludzi motywujących mnie do działania;
bym przezwyciężał to, co trudne i męczące;
abyś Ty, Panie, dodał mi sił i łaski
do pokonania mej słabości;
otwórz mnie, Panie, na każdego człowieka,
Naucz mnie zauważać jego potrzeby.

Weź w swoje ręce moje lenistwo i odsuń je daleko,
Wlej w moje serce pracowitość,
Bym mógł działać zgodnie z Twoją wolą.
Gdy mi się nie chce - Przyjdź, Panie Jezu i dodaj mi chęci.
Amen.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 19:42, 03 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa za Przyjaciół

Ojcze, proszę Cię, byś pobłogosławił mych przyjaciół.

Proszę Cię, abyś udzielił łaski ich duszom w tej właśnie chwili.

Gdzie jest ból, daj im swój pokój i miłosierdzie.

Gdzie jest zwątpienie, udziel na nowo ufności w Twoją moc działania przez nich.

Gdzie jest zmęczenie lub wyczerpanie, proszę Cię, byś udzielił im zrozumienia, cierpliwości i siły, gdy będą uczyli się poddawania się Twojemu prowadzeniu.

Gdzie jest duchowy zastój, proszę Cię, byś ich odnowił przez objawienie Twojej bliskości i przez pociągnięcie ich ku większej zażyłości z Tobą.

Gdzie jest strach, objaw Twoją miłość i udziel im Twojej odwagi.

Gdzie jest grzech, który ich blokuje, ujawnij go i zerwij jego panowanie nad życiem mojego przyjaciela.

Udziel im także swojego błogosławieństwa, aby nie doznali niedostatku, daj im szersze spojrzenie i powołaj przywódców i przyjaciół, aby ich wspierali i dodawali odwagi. Daj każdemu z nich dar rozróżniania, by rozpoznawali siły zła wokół nich, a także objawiaj moc, którą mają w Tobie, by je pokonywać.

Proszę Cię, byś uczynił to w imię Jezusa.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 19:50, 03 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Panie uspokój moje serce

Panie, niewypowiedziany w miłosierdziu swoim.
Przychodzę... i padam u stóp Twoich.
Z drżeniem otwieram przed Tobą moje serce...
Otwieram przed Tobą każdą ranę serca mojego.
Pragnę dziś zjednoczyć moje serce z Twym kochającym sercem.
Jedynie w Twoim sercu szukam Panie mej nadziei, w Tobie mej mocy i siły...
Dozwól, by rytm mego serca zjednoczył się z tętnem Twego, bijącego dla mnie serca.
Pozwól trwać przy Tobie...
Daj ukojenie mym troskom, ciszę mym uszom, pokój memu sercu...
Niech wszystko moje utonie w Tobie.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 18:13, 08 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa o beatyfikację Sługi Bożego Księdza Franciszka Blachnickiego

Boże, Ojcze Wszechmogący,
dziękujemy Ci za Twojego kapłana
Sługę Bożego Franciszka,
którego w niezwykły sposób
obdarzyłeś łaską wiary konsekwentnej,
tak iż swoje życie
oddał niepodzielnie na Twoją służbę.

Dziękujemy Ci za to, że pozwoliłeś mu
gorąco miłować Twój Kościół
i zrozumieć, że najgłębszą zasadą
jego żywotności i płodności
jest oblubieńcze oddanie siebie w miłości
Twojemu Synowi, na wzór Niepokalanej, Matki Kościoła.

Dziękujemy Ci również za to,
że przez tego kapłana
wzbudziłeś na polskiej ziemi Ruch Światło-Życie,
który pragnie wychowywać swoich uczestników
do posiadania siebie w dawaniu siebie
i w ten sposób przyczyniać się
do wzrostu żywych wspólnot Kościoła.

Bądź uwielbiony, Boże,
w Słudze Bożym księdzu Franciszku,
w jego życiu i dziele,
i racz wsławić swoje Imię,
udzielając mi przez jego wstawiennictwo łaski
o którą najpokorniej proszę. Amen.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 18:22, 08 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa dorastającego młodzieńca... - Michel Quoist


Chciałbym kochać, Panie,
Czuję potrzebę kochania,
Cała moja istota jest jednym pragnieniem:
Moje serce,
Moje ciało,
prężą się w nocy ku komuś nieznanemu, by go kochać.
Moje ramiona obejmują powietrze, a nie przedmiot
mej miłości.
Jestem sam, a chciałbym, żeby nas było dwoje.
Mówię, a nikt mnie nie słyszy.
Żyje, ale nie ma nikogo, kto by korzystał z mego życia.
Po cóż być bogatym, jeżeli nie ma komu przekazać bogactwa?
Skąd bierze się ta miłość?
Dokąd zmierza?
Chciałbym kochać, Panie,
Czuję potrzebę kochania.

Dzisiejszego wieczoru, Panie, daje Ci moją całą nie zaspokojoną miłość.

* * *

Słuchaj dziecko,
Zatrzymaj się
I w ciszy wędruj daleko, aż do głębin swego serca.
Idź wzdłuż drogi swej świeżej miłości, tak jak idzie się
wzdłuż strumienia, żeby znaleźć jego źródło,
A przy samym końcu wędrówki, w samej głębi serca,
w nieskończonej tajemnicy swej wzburzonej duszy
mnie znajdziesz.
Bo ja moje dziecko, nazywam się miłością.
A miłość jest w Tobie.

To ja stworzyłem Ciebie po to, żebyś kochał,
Żebyś kochał wiecznie,
A Twoja miłość przeleje się na tę, która Cię dopełni,
Bo jej właśnie szukasz.
Uspokój się, ona jest na Twej drodze,
odwiecznie na Twej drodze,
na drodze mojej miłości.
Trzeba czekać na nią.
Już się zbliża.
I TY zbliżasz się do niej.
Spotkacie się,
Bo ja uczyniłem jej ciało dla Ciebie, Twoje ciało dla niej.
Ja uczyniłem Twoje serce dla niej, jej serce dla Ciebie.
A wy szukacie się pośród nocy,
W "mojej" nocy, która, jeśli mi zaufacie, stanie się światłem.
Zachowaj siebie dla niej, moje dziecko,
Tak jak ona siebie zachowuje dla Ciebie,
Ja zaś zachowam was wzajemnie dla siebie.
A skoro łakniesz miłości, na Twej drodze postawiłem
wszystkich Twych braci, żebyś ich kochał.
Wierz mi, miłość to bardzo długa lekcja.
I nie ma różnych rodzajów miłości.
Kochać to porzucać siebie, by iść ku innym...

* * *

Panie, pomóż mi zapomnieć o sobie dla ludzi, mych braci!
I pomóż mi, żebym przez oddanie się im nauczył się kochać.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 18:26, 08 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Ciemno... - Michel Quoist


Ciemno, Panie.
Panie, czy jesteś tu, w tej mojej nocy?

Twoje światło zgasło, jego odbicie na rzeczach i na ludziach znikło.
I wszystko wydaje mi się szare, ciemne, jak przyroda,
gdy mgła zasłania słońce i kryje ziemię.
Wszystko mnie kosztuje, wszystko mi ciąży i sam jestem ciężki i ospały.
Gdy się budzę, poranek mnie przytłacza, bo za nim kryje się dzień.
Śpieszę się, żeby zniknąć, pragnę śmierci jako zapomnienia.
Chciałbym wyjechać,
Umknąć,
Uciec,
Wyrwać się byle gdzie!
Wyrwać się- komu?
Tobie, Panie, innym, sobie, czy ja wiem?
Ale wyjechać,
Uciec!

Chodzę jak pijany,
Popychany przyzwyczajeniami, bezwolnie.
Co dzień powtarzam te same ruchy, ale wiem, że są bezużyteczne.
Chodzę, ale wiem, ze moje kroki nigdzie mnie nie zaprowadzą.
Mówię, ale moje słowa wydają mi się straszliwie puste,
bo wiem, ze tylko uszy cielesne mogą je słyszeć, a nie
dusze żywe: za wysokie i za dalekie.
Nawet myśli uciekają; myślę z trudem.
Czasem słowa wyrywają się i nie chcą dalej służyć!
Bełkoczę, mieszam się, czerwienię.
I jestem śmieszny.
Wstydzę się, bo inni mogą się spostrzec.
Panie, czy ja wariuję?
Albo może Ty tak chcesz?

To byłoby głupstwo, gdybym nie był sam.
Jestem sam.
Wyprowadziłeś mnie, Panie, daleko; ufnie poszedłem,
aleś Ty szedł obok mnie,
Aż w szarej pustyni, w pełni nocy, nagle zniknąłeś.
Wołam, a Ty nie odpowiadasz,
Szukam i nie znajduję Cię.
Wszystko opuściłem i teraz jestem sam.
Twoja obecność jest moim cierpieniem.

Ciemno, Panie.
Panie, czy jesteś tu, w tych ciemnościach?
Gdzie jesteś, Panie?
Czy jeszcze mnie kochasz?
Może Cię zmęczyłem?
Panie, odpowiedz mi!
Odpowiedz!

Ciemno.

Czasami wszystko idzie na opak... Życie niesie same niepowodzenia....
...tragedie, rozpacz...Prosisz Boga...A Bóg wydaje się drwić z Ciebie...
Jednak tak nie jest... On ciągle jest obok... Czasami "okres ciemności" jest czasem próby... Próby miłości i wiary...
"Podobnie jak zapora wstrzymuje wody, by je podnieść i zwiększyć
ich siłę, tak i Bóg, nie chcąc powierzchownej działalności, by oczyścić
i wzmocnić wiarę, sprawia zewnętrznie, iż nic się nie udaje. "


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
basia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: chocznia

 PostWysłany: Czw 11:03, 13 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

św.Benedykt-tekst umieszczony na medaliku

Crux santa sit mihi lux.Non draco sid mihi dux.Vade retro satana,non suade mihi vana.Sunt mala quae libas,ipse venena bibas.

Krzyż święty niech bedzie mi światłem.Niech szatan nie będzie mi przewodnikiem.Idź precz szatanie,nie nakłaniaj mnie do złego.Złe rzeczy czynisz,sam pij swoja truciznę.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 21:13, 15 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

RĘCE- ks. Jan Twardowski

Ręce Jezusa, przez Piłata skazane, jeszcze nieskaleczone, jeszcze niezwiązane- módlcie za nami
Ręce Jezusa, podejmujące ciężki krzyż- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, słabnące pod ciężarem krzyża-- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, których Jezus nie mógł wyciągnąć do Matki, bo były obarczone krzyżem- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, tak krótko przez Cyrenejczyka podtrzymywane- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, tak dyskretne, ze nieodbite na chuście Weroniki- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, omdlałe pod ciężarem krzyża- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, niezałamane, chociaż kobiety ręce załamały- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, w prochu ziemi przy trzecim upadku - zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa obdarte - zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, młotkiem do krzyża przybijane- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, na których zawisło ciało konające na krzyżu- zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, któreście udźwignęły ciężar powołania - zmiłujcie się nad nami,
Ręce Jezusa, które błogosławicie nas po zmartwychwstaniu- zmiłujcie się nad nami,
Całujemy Twe ręce i stopy, panie, żeś przez mękę swoją świat odkupić raczył. Amen


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Śro 16:20, 26 Wrz 2007    Temat postu: Back to top

Wierzę w Ciebie, Panie, lecz wzmocnij moją wiarę; ufam Tobie, ale wspomóż moją nadzieję; miłuję Ciebie, lecz uczyń moją miłość bardziej gorącą; żałuję za moje grzechy, ale spraw, bym żałował doskonalej.

Uwielbiam Cię jako Stwórcę wszechrzeczy, pragnę Ciebie jako celu ostatecznego; wychwalam Cię jako ustawicznego dobroczyńcę, wzywam jako miłosiernego obrońcę.

Kieruj mną w swojej mądrości, otocz swą sprawiedliwością, pocieszaj dobrocią, chroń swoją potęgą.

Ofiaruję Ci moje myśli, Panie, aby mnie prowadziły do Ciebie; moje słowa, aby mówiły jedynie o Tobie; moje uczynki, aby zgodne były z Twoją wolą, i całe postępowanie moje, aby było życiem wyłącznie dla Ciebie.

Chcę tego, czego Ty chcesz, chcę dlatego, że Ty chcesz, chcę, jak Ty chcesz i jak długo chcesz.

Proszę Cię, Panie, abyś oświecił mój rozum, pobudził moją wolę, oczyścił ciało i uświęcił duszę.

Daj mi żałować za przeszłe grzechy i zwyciężyć przyszłe pokusy, opanować złe skłonności i nabywać odpowiednie dla mnie cnoty.

Daj mi, dobry Boże, miłość ku Tobie i wstręt do moich wad, szczerą troskę o bliźnich i pogardę tego, co złe na świecie.

Spraw, abym się starał słuchać przełożonych, pomagał podwładnym, dbał o przyjaciół i przebaczał wrogom.

Pomóż mi zwyciężać pożądliwość umartwieniem, skąpstwo jałmużną, gniewliwość łagodnością, a oziębłość zapałem.

Uczyń mnie roztropnym w radach, wytrzymałym w niebezpieczeństwach, cierpliwym w przeciwnościach i pokornym w powodzeniu.

Spraw, Panie, abym był skupiony w modlitwie, wstrzemięźliwy przy posiłku, dokładny w pracy i zdecydowany w zamiarach.

Natchnij mnie troską o czystość sumienia, skromność zachowania się i wyglądu, mowę bez zarzutu i życie uporządkowane.

Pomóż mi czuwać nad popędami natury, nad współpracą z łaską, zachowywaniem Twego prawa i postępowaniem wysługującym zbawienie.

Naucz mnie, jak jest małym to, co ziemskie, jak wielkim to, co Boskie, jak krótkim, co doczesne, jak nieskończonym, co wieczne.

Spraw, abym dobrze przygotował się na śmierć, przejął się lękiem Twojego sądu, uniknął potępienia i osiągnął niebo. Przez Chrystusa, naszego Pana. Amen.

Modlitwa powszechna ogłoszona przez papieża Klemensa XI


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Wto 18:46, 02 Paź 2007    Temat postu: Back to top

Panie naucz nas się modlić


Panie naucz nas się modlić
zabierz smutek z dusz osowiałych
zgarnij nam z oczu złych zwątpień pajęczyny
i pozwól Panie
niech nasze psalmy będą niby pieśni lasów
gdy po wyniosłych koronach
biegną szalone wiatry
niech wzlecą ponad światem słabym
jak szum tysiąca skrzydeł
bijących na alarm jak płomień co noc
słomianej trwogi zapala
i pustkę niepokoju maluje
w łuny błogosławionych pożarów
w każdą noc bełkotliwej trwogi
w każdy świt co budzi gwizdem przeraźliwym
Panie naucz nas się modlić
nas połamanych i krzywych.

Zygmunt Ławrynowicz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Wto 18:48, 02 Paź 2007    Temat postu: Back to top

Modlitwa o pogodę ducha

Boże,
użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić.
Odwagi, abym zmieniał to,
co mogę zmienić.
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość z chwili, która trwa;
i w trudnych doświadczeniach losu ujrzeć
drogę wiodącą do spokoju;
i przyjąć; jak Ty to uczyniłeś
- ten grzeszny świat takim,
Jakim on naprawdę jest,
a nie takim jak ja chciałbym go widzieć;
i ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli,
to wszystko będzie jak należy.
Tak bym w tym życiu osiągnął umiarkowane szczęście,
a w życiu przyszłym, u twego boku, na wieki posiadł
szczęśliwość nieskończoną.

Marek Aureliusz


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Pią 17:07, 19 Paź 2007    Temat postu: Back to top

MODLITWA O OTWARCIE OCZU

Kochany Panie Boże!
Chciałabym przeprosić Cię,
że czasem postępowałam jak egoistka,
nie zwracałam uwagi na krzywdy innych.
Chciałam podziękować Ci za to,
że w trudnych dla mnie sytuacjach
zawsze mogłam z Tobą porozmawiać w modlitwie.
Chciałam poprosić Cię o to,
abyś dalej umacniał mnie w wierze
i żebyś nie wątpił we mnie w moją wiarę.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 21:19, 22 Paź 2007    Temat postu: Back to top

Codzienne zjednoczenie się kapłana
z Chrystusem Sługą


Panie, Jezu Chryste, mój jedyny Mistrzu,
który mnie wezwałeś już w łonie Matki, pociągnąłeś za sobą,
uczyniłeś swoim umiłowanym uczniem
i doprowadziłeś do tej chwili trwania w świętym powołaniu.
Ty z miłości ku Ojcu, w Duchu Świętym uniżyłeś się
posłuszny Jego woli, i wyzbyłeś się wszystkiego
aż po śmierć krzyżową, i zostałeś wywyższony
w chwale zmartwychwstania.
Przyjmij także dzisiaj mnie całego na służbę,
abym wstępował coraz doskonalej w Twoje ślady.
Z miłości ku Tobie; dla zbawienia Braci, moich Bliskich
i całego świata? przyjmuję mój krzyż: służby, trudu
i cierpień dzisiejszych z wiarą i nadzieją, że przez to wszystko
mogę się okazać Twoim sługą, i nawet w tym, co niepomyślne
i nieudane, mogę być uczestnikiem Twojego zbawczego krzyża
i Twojego zwycięstwa.
Zwyciężaj we mnie nad moim egoizmem, ambicją i samowolą.
Prowadź mnie tylko Twoją drogą.
Nie daj mi tracić czas i siły na to, co nie byłoby Twoją wolą, wedle której prowadzisz
mnie do pełni zbawienia i życia,
jak doprowadziłeś oddaną Ci całkowicie Służebnicę Pańską, Maryję, Twoją Matkę.
Nie daj mi unikać zadań będących próbą mojej słabości,
ale daj podjąć je zaraz z wiarą i nadzieją, że to Duch Święty
mnie do nich namaścił i posłał.
Nie daj, bym uciekał od ludzi, którzy mnie potrzebują,
ani zajmował sobą ludzi, których ja potrzebuję.
Spraw, abym im służył z wielkodusznym poświęceniem
jako samemu Tobie, który w nich do mnie przychodzisz
i abym był dla nich, świadomie i mądrze,
znakiem Twojej obecności i Twojej nieskończonej miłości
pragnącej wyzwolenia.
Nie daj mi nade wszystko oderwać się od Ciebie,
który w tym wszystkim na moje współdziałanie czekasz.
Zachowaj mnie mocą Twojego Ducha w miłości Twojej
aż do końca, przez wierny udział
w Twojej ?nieustannej Modlitwie?
i Eucharystycznej Ofierze, ofierze całego siebie
dla Ojca
z Tobą
w Duchu Świętym. Amen.

<Ks. Wojciech Danielski>


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Wto 22:39, 23 Paź 2007    Temat postu: Back to top

Panie, uwolnij mnie ode mnie...

Panie, czy mnie słyszysz?

Cierpię strasznie,
Zamknięty w sobie,
Więzień samego siebie.
Słyszę tylko własny głos,
Widzę tylko siebie,
A poza mną jest tylko cierpienie.
Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego ciała, bo jest samym głodem
i wszystko czego dotyka swymi wielkimi, niezliczonymi
oczami, tysiącem wyciągniętych rąk, chcę dla siebie
porwać i usiłować zaspokoić swoje nienasycone żądze.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego serca, bo jest całe napęczniałe miłością,
ale gdy jestem przekonany, że kocham szalenie,
spostrzegam z wściekłością, że poprzez drugiego
nieustannie kocham siebie.

Panie, czy mnie słyszysz?

Uwolnij mnie od mego umysłu, bo jest pełen samego siebie,
własnych idei, własnych przekonań, nie umie rozmawiać z drugim,
bo słyszy tylko własne słowa.

Nudzę się sam,
męcze się,
nie cierpię siebie,
czuję wstręt do siebie,
Odkąd wiercę się we własnej, wstrętnej skórze jak chory
w swym rozgrzanym łóżku, z którego chciałby uciec.

Wszystko wydaje mi się wstrętne, brzydkie, ponure,
...bo ja umiem patrzeć tylko poprzez siebie.
Czuję, że zacznę nienawidzić ludzi i cały świat,
...na złość, że nie mogę ich kochać.
Chciałbym wyjść,
Chciałbym iść, biec do innego kraju.
Wiem, że RADOŚĆ istnieje, bo widziałem na twarzach jej odbicie.
Wiem, że ŚWIATŁO świeci, bo widziałem rozjaśnione nim spojrzenia.
Ale nie mogę wyjść, Panie; kocham i jednocześnie nienawidzę tego
mojego więzienia,
Bo moje więzienie to ja,
A ja kocham siebie.
Kocham siebie, Panie, i brzydzę się sobą.
Panie, już nawet nie mogę znaleźć własnych drzwi.
Wlokę się po omacku, oślepiony,
Uderzam się o własne ściany, o własne granice,
Ranię się,
Boli mnie.
Bardzo mnie boli, a nikt o tym nie wie, bo nikt nie wszedł do mnie.
Jestem sam, sam.

Panie, Panie, czy słyszysz mnie?
Panie, pokaż mi moje drzwi,
weź mnie za rękę,
Otwórz,
Pokaż mi drogę,
Drogę RADOŚCI, ŚWIATŁA!

...Ale...
Ale, Panie, czy mnie słyszysz?

* * *

Usłyszałem cię, moje dziecko.
Żal mi ciebie.
Od dawna wpatruję się w twoje zamknięte żaluzje;
otwórz je, moje światło cię oświeci.
Od dawna stoję u twych zaryglowanych drzwi, otwórz je,
czekam na progu.

Ja czekam na ciebie, inni czekają na ciebie,
Ale trzeba otworzyć,
Ale trzeba wyjść poza siebie.

Po co być własnym więźniem?
Jestem wolny.
Nie ja zamknąłem twoje drzwi,
Nie ja mogę je otworzyć,
...To ty trzymasz je mocno zamknięte od wewnątrz.
<Michel Quoist>


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pon 14:45, 19 Lis 2007    Temat postu: Back to top

Wzrok człowieka jest siłą, bo niesie w sobie duszę.
Gdy duszę zamieszkuje Bóg, wzrok człowieka może dać ludziom Boga.

Teraz zamknę, Panie, powieki,
Bo oczy moje skończyły służbę tego wieczoru
I mój wzrok powróci do wnętrza
Po całodziennym przechadzaniu się w ogrodzie ludzi.
Dziękuję Ci Panie, za oczy, te okna szeroko otwarte na wielką przestrzeń;
Dziękuje za wzrok, który przenosi moją duszę, podobnie jak dobroczynny promień przenosi
światło i ciepło Twego słońca.
Proszę Cię teraz , w nocy, aby gdy jutro otworzę oczy w jasnym świetle,
Były gotowe służyć mojej duszy i jej Bogu.

Spraw, żeby moje oczy były jasne, Panie,
I żeby mój szczery wzrok budził pragnienie czystości.
Spraw, żeby nigdy nie był wzrokiem zawiedzionym,
rozczarowanym,
zrozpaczonym,
Lecz żeby umiał podziwiać,
radować się,
kontemplować.

Naucz moje oczy, żeby umiały zamykać się, by lepiej odnajdywać Ciebie,
Ale żeby nigdy nie odwracały się od światła tylko dlatego, że się go boją.
Daj memu wzrokowi taką głębie, żeby umiał odnajdywać w świecie Twą obecność,
I spraw, aby moje oczy nigdy nie zamykały na nędzę ludzi,

By mój wzrok był prosty i śmiały,
Ale żeby umiał wzruszać się,
I żeby oczy moje umiały płakać.

Spraw, by mój wzrok nie brukał tego, kogo dotyka.
Niech nie niepokoi, lecz niech ucisza,
Niech nie zasmuca, lecz niech przekazuje radość,
Niech nie uwodzi, by następnie stać się niewolnikiem,
Lecz niech nakłania i zachęca do tego, żeby ci, na których spocznie, starali się
czynić więcej niż to, co on wyraża.

Spraw, żeby grzesznik czuł się nim skrępowany, bo w nim odkrywa Twe światło,
O, żeby wzrok mój był wymówką po to tylko, by zachęcić.
Spraw, żeby mój wzrok wstrząsał, bo to jest spotkanie.
Spotkanie Boga!
Niech będzie alarmem, wołaniem,
Które ściąga wszystkich na próg domu,
Nie z powodu mnie, Panie
Ale dlatego, że Ty będziesz przechodził.

Żeby więc wzrok mój sprawiał to wszystko, Panie,
Jeszcze raz tego wieczoru
Oddaje Ci moją duszę,
Oddaje Ci moje ciało,
Oddaje Ci moje oczy,
Ażeby, gdy będę patrzeć na ludzi, mych braci,
Abyś to Ty na nich patrzył
I przeze mnie dawał im znak.

<M. Quoist>


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Justysia
Bywalec



Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łapanów

 PostWysłany: Pią 20:38, 23 Lis 2007    Temat postu: Back to top

Boże, proszę, pomóż mi zauważać ludzi,
którzy potrzebują czyjegoś wsparcia.
Pomóż, proszę, ludziom zauważać tych,
którzy potrzebują pomocy.
Przebacz mi, że dotąd nie umiałam,
nie chciałam i rozumiałam innych ludzi w potrzebie.
Przebacz, przebacz wszystkim ludziom,
którzy nie potrafią, nie chcą pomóc innym ludziom w potrzebie.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Wto 18:35, 25 Gru 2007    Temat postu: Bożonarodzeniowa refleksja.... Back to top

Bożonarodzeniowa refleksja....

Łk 1, 26-37

Maryjo, oto spotyka Cię wielka łaska: Archanioł Gabriel zwiastuje Ci, ze poczniesz i porodzisz Syna Bożego. Bóg wybrał Ciebie na Matkę Zbawiciela, Mesjasza, na którego ludzie czekali od wielu tysięcy lat.
Maryjo, Ty uwierzyłaś w to, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, uwierzyłaś, że może On wszystkiego dokonać, nawet w to, iż Bóg narodzi się jako małe Dziecię, a Ty będziesz Matką Tego, który ma odkupić świat. Choć wiesz, że to nie będzie łatwe zgadzasz się z wolą Przedwiecznego: Oto ja służebnica pańska, niech mi się stanie według słowa Twego.
Dziękujemy Ci dziś Maryjo za to, że zechciałaś przyjąć ten szczególny dar Bożego macierzyństwa. Dziękujemy Ci za to, że możemy dziś czuwać razem z Tobą w oczekiwaniu na narodziny Twego Boskiego Syna. I zarazem chcemy Cię prosić , byś nas uczyła zgadzać się z wolą Bożą w naszym życiu, by przez nasze kolejne "Fiat"- nasze Tak Bogu rodzi się w naszym sercu, w naszym życiu Twój Syn.

Bóg prosi niewiastę o swoje ciało.

Nazaret, 25 marca, 2 tysiące lat temu. Wysłannik Króla wkracza do ubogiego mieszkania. Zaskakuje Miriam, która modląc się, przygotowuje chleb szabatowy:
„Miriam, sam Bóg przysyła mnie, aby ci powiedzieć: «Abym mógł cierpieć i umrzeć, potrzebne jest Mi ciało. Aby uzdrawiać chorych i przygarniać dzieci, potrzebne są Mi dłonie i ramiona. Potrzebne Mi są także po to, abym mógł je pewnego dnia rozłożyć na krzyżu. Aby oświecić ludzkość światłością z nieba, potrzebne są Mi oczy...
Abym mógł kochać bez granic, potrzebne jest Mi serce. Aby ludzie mogli Mnie widzieć, potrzebna jest Mi twarz.
Czy zechcesz dać Mi swoje ciało, abym mógł nim nakarmić cały świat? Swoją krew, abym mógł dzięki niej przemienić wszechświat?»”
Miriam zaś odpowiada drżąca: „Oto moje ciało, które Ci powierzam. Oto moja krew, która zostanie przelana, aby dać Ci życie. Moje ciało należy do Ciebie. Moje serce jest bez reszty Twoje”.

Łk 2,1-14

Oto tej nocy rodzi się rodzi się Pan wszelkiego stworzenia, Król królów. Ktoś mógłby zapytać: dlaczego w takich warunkach? Dlaczego Bóg nie zatroszczył się o godne, dostatnie warunki narodzin Swego jedynego Syna? Został złożony w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie. A czy w moim sercu jest miejsce, by przyjąć Tego, który się dla mnie narodził?
Pragniemy dziś sobie uświadomić jak bardzo się Jezu uniżyłeś, aby być jak najbliżej nas. Stałeś się człowiekiem, takim jak my, zechciałeś się narodzić wśród tych najmniejszych, by każdy bez wyjątku mógł do Ciebie przyjść, a mimo to zostałeś niezauważony.
Czy my w tym świątecznym zgiełku, zakupach, porządkach, pieczeniu ciast, strojeniu choinki nie zatracamy tego, co jest sednem tych świąt? Czy nie zapominamy, że są to święta Bożego Narodzenia?


Czy słyszysz poprzez hałas ulicy, ludzki gwar, krzyki, śpiewy, narzekania, śmiechy, przekleństwa, poprzez codzienne odgłosy życia – czy słyszysz śpiewy anielskie?
Czy dostrzegasz wśród świateł ulicznych, wystawionych neonów, okien kamienic, reflektorów samochodowych – Jego gwiazdę?
Przyszedł aby nam pomóc żyć: żeby poprzez naszą małość, podłość, nędzę poprzez chęć prześlizgnięcia się przez świat w wygodzie i spokoju potrafiła przebić się nasza wspaniałość; żebyśmy, mali spryciarze, potrafili rzucić na szalę służby Dobru- siebie samych.

Łk 2, 10-11

Radujmy się, gdyż nadszedł czas naszego wybawienia, radujmy się, bo oto Bóg zechciał zamieszkać pośród nas, chce uczestniczyć w naszym życiu. Chce przeżywać nasze chwile szczęścia i radości i nasze chwile łez i bólu. Nawet, kiedy nie jesteśmy już tacy młodzi, jak kiedyś. Cieszmy się z tej nowiny, jaką głoszą nam aniołowie i nie mówmy, że to nie dla nas, ze to dobre dla dzieci.

W miarę jak upływają nam lata, coraz bardziej potrzebujemy opowiadania o Synu Człowieczym narodzonym w stajni, położonym w żłobie, dla którego nie było miejsca nie było w gospodzie.
W miarę jak upływają nam lata, coraz bardziej znikają z naszego pola widzenia aniołowie, gwiazdy, jasności, bańki, sztuczne ognie, świecidełka – a pozostaje On, który narodził się w stajni, któremu życie się nie udało: od którego w czasie próby odeszli przyjaciele, a On sam został powieszony na krzyżu.
W miarę jak upływają nam lata, coraz bardziej potrzebujemy tego opowiadania, żeby usłyszeć potwierdzenie dla naszych wysiłków, które tak często się nie udają, żeby odnaleźć sens swojego życia.

Łk 2, 15-16

Bóg dobrą nowinę o narodzinach Jezusa jako pierwszym objawił pasterzom. Zwykli, prości ludzie jako pierwsi dostępują zaszczytu złożenia pokłonu nowonarodzonemu Bogu. Nie wykręcaj się więc, że jesteś niegodny, aby przyjść do żłóbka i oddać pokłon Dziecinie. On właśnie najbardziej na ciebie czeka! Do takich przede wszystkim przyszedł, aby uczynić ich godnych. Razem z pasterzami przyjdź do Niego, a On przemieni Twe życie, uczyni je bardziej słodkim.

Czy jesteś godny tych świąt, które tak znowu niespodziewanie do ciebie przyszły. Czy jesteś godny choinki, zabawek, które na niej wiszą, łańcuchów. Czy jesteś godny tych życzeń, które ci ludzie składają osobiście lub na piśmie.
Dorastać do świąt. Dorastać nawet gdy już późno i czas się nad tobą pochyla. Dorastać do choinki, szopki, życzeń. Bo te gałązki świerczyny to symbol nas samych. Bo zapalone świeczki to światłość samego Chrystusa. Bo te zabawki to dary uczynków słów, zamiarów. Bo łańcuchy to łańcuchy miłości, która nas łączy z Bogiem i z bliźnimi naszymi. Bo szopka przez nas posklejana to symbol naszych domów rodzinnych, w których ma panować miłość jak w stajence betlejemskiej.
Dorastać do świąt, chociaż nas jak zwykle zaskoczyły w drodze. Dorastać do miłości ludzi. Dorastać do miłości Boga samego.

Mt 2,1-12

Oto Mędrcy ze Wschodu przebywają bardzo długą drogę, by znaleźć nowonarodzonego Chrystusa. Kiedy Go znaleźli oddali Mu pokłon: złożyli Mu swe dary. A ty czy wyruszyłeś za gwiazdą, by odnaleźć Chrystusa, który właśnie dziś się dla ciebie narodził? Co mu przyniesiesz w darze?


I nam, tak jak tym Trzem Ludziom ze Wschodu, ukazała się gwiazda wiary. I my, jak oni, niesiemy mirrę cierpienia, złoto miłości, kadzidło uwielbienia. Ale czasem gwiazda znika i zostajemy w ciemności. I wtedy ciążą nam w poranionych rękach niesione dary. I rodzi się pokusa, by je porzucić za rogiem i pójść w swoją drogę. A tu trzeba wytrwać. Bo gwiazda znowu zajaśnieje i idąc za nią dojdziesz do Jego gospody.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Anecia
Uczestnik



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Sob 19:35, 05 Sty 2008    Temat postu: Rachunek sumienia Oazowicza Back to top

Rachunek Sumienia - Oazowicza


1. Jezus Chrystus - jest moim Światłem i Życiem

· czy w życiu codziennym kieruję się wolą Jezusa Chrystusa?
· czy jest On rzeczywiście na pierwszym miejscu na moim?

· czy pytam Go o zdanie podejmując codziennie decyzje?
Oraz jedyną drogą do Ojca;

· czy ulegam wpływom innych osób i światopoglądów, które utrudniają mi drogę do Ojca?

· czy rozwiązuje moje wątpliwości w wierze?
przyjąłem Go jako mojego Pana i Zbawiciela:

· na ile trwa we mnie decyzja przyjęcia Jezusa jako Pana i Zbawiciela?

· czy choć czasami odnawiam ją w modlitwie?
oddałem Mu swoje życie,

· jakie dziedziny mojego życia są jeszcze ciągle nie oddane, Jezusowi?
aby nim kierował

· na ile moje dzisiejsze życie jest przygotowaniem do realizacji powołania jakie ma dla mnie Jezus Chrystus?


2. Niepokalana - jest dla mnie najdoskonalszym wzorem Nowego Człowieka

· jak często rozważam postawę Maryi jako wzoru dla mojego oddania się Jezusowi?
oddanego całkowicie w Duchu Świętym Chrystusowi

· czy mam świadomość, że moje poddanie Jezusowi jest we mnie dziełem Ducha Świętego?

· czy nie liczę zbyt mocno na własne siły w realizacji chrześcijańskiego powołania?
Jego słowu i dziełu;

· czy jestem gotów poświęcić całe swoje życie Bogu jeśli On powoła mnie do kapłaństwa lub życia zakonnego?
dlatego oddaje się Jej,

· czy zawierzyłem kiedykolwiek swoje życie Maryi - patronce naszego Ruchu, Jutrzence Wolności?
rozważam z Nią w różańcu tajemnice zbawienia

· jak często odmawiam różaniec?

· czy kiedykolwiek wzywam orędownictwa Maryi?
i naśladuję Ją.

· Papież Paweł VI w Adhortacji "O kulcie Maryi" , nazwał Maryję Dziewicą Słuchającą. Służącą, Rodzącą Chrystusa, Wsp6łofiarującą siebie z Chrystusem, Modlącą się - na ile te postawy są obecne w moim życiu?


3. Duch Święty - namaścił Jezusa; dzięki Chrystusowi i ja otrzymałem Ducha Świętego,

· na ile trwa we mnie świadomość Chrztu i Bierzmowania, w których otrzymałem Ducha Świętego?

· czy choć czasami dziękuję Bogu za te Sakramenty?

· czy wiem do czego one mnie zobowiązują?

· czy mam świadomość Kapłańskiej, Prorockiej i Pasterskiej posługi, która została mi zlecona w tych sakramentach?

· czy jako animator jestem Pasterzem swojej grupy?
który sprawił, te narodziłem się na nowo

· czy mam świadomość ""nowości"" mojego życia w porównaniu z tym jak wyglądało by ono bez Boga?

· do życia dziecka Bożego

· czy cenię sobie godność dziecka Bożego?

· czy cieszę się ze swojej wiary?

· czy myślę o sobie (czy nie uważam się za bezwartościowego, czy nie dostrzegam tylko swoich wad, czy nie uważam swojego życia za bezsensowne)?
Skierowanego w miłości i posłuszeństwie ku Ojcu;

· czy mam świadomość sensu życia, które prowadzi mnie ku Bogu?
dlatego chcę prowadzić życie w Duchu,

· czy modlę się do Ducha Świętego?

· czy staram się od1ayć dane mi przez Niego charyzmaty?

· czy wykorzystuję dane mi charyzmaty?

· czy pomagam innym dostrzec ich talenty?
poddając się Jego tchnieniu i mocy.

· czy w życiu i posłudze wierzę w działanie Ducha Świętego?



4. Kościół - wspólnota pielgrzymującego Ludu Bożego,

· czy mam świadomość Kościoła jako Ludu, którego jestem istotnym członkiem?

· czy jestem odpowiedzialny za swój Kościół?

· czy cenię sobie Kościół i Jego Pasterzy?

· czy wspieram ich modlitwą?
zjednoczona z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym

· czy troszczę się o własną więź z Bogiem dla budowania Kościoła?
jest jedynym środowiskiem życia,

· czy trwanie w Kościele jest dla mnie czymś tak oczywistym jak własna rodzina, szkoła praca?

· czy traktuję Kościół tylko jako coś "ponad planowego"?
W którym może rozwijać się Nowy człowiek

· czy mam świadomość więzi z innymi wiernymi w Kościele, czy zdaję sobie sprawę, że oni są mi potrzebni i ja jestem im potrzebny?
chcę wrastać coraz głębiej w tę braterską wspólnotę

· czy dążę do włączenia się we wspólnotę Kościoła w szerszym wymiarze niż Ruch w mojej parafii przez udział w Dniach Wspólnoty dekanalnych i diecezjalnych.

· czy akceptuje i poznaje inne ruchy i wspólnoty odnowy Kościoła?
poprzez żywą komórkę małej grupy

· czy regularnie uczestniczę w spotkaniach mojej grupy formacyjnej?

· czy prowadzona przeze mnie grupa jest naprawdę grupą formacyjną?

· czy przez własną, aktywną postawę współtworzę grupy do których należę?

· czy ożywiam ludzi mi powierzonych mobilizując ich do podjęcia coraz większej odpowiedzialności?
w ramach Kościoła lokalnego, który jest znakiem i urzeczywistnieniem Kościoła powszechnego.

· jaką posługę podejmuję dla dobra mojej parafii?

· czy interesuję się życiem parafii?


5. Słowo Boże - stanie się dla mnie światłem życia,

· czy szukam w Słowie Bożym światła dla życia czy też samej wiedzy?
jeżeli będę podejmował stały wysiłek zachowania go, pójścia za nim

· czy staram się wprowadzać w swoje życie zastosowania wynikające z Namiotu Spotkania?
i czynienie Go słowem tycia;

· czy w ciągu dnia pamiętam o "Słowie Życia" wybranym w Namiocie Spotkania?
dlatego chcę karmić się nim jak najczęściej

· jak często sięgam po Pismo Święte?

· czy mam stale w zasięgu ręki Biblię?
szczególnie poprzez osobiste

· czy staram się poznawać Słowo Beże w ramach osobistego studium?

· czy staram się o zrozumienie lub wyjaśnienie wszystkich wątpliwości wynikających z lektury Pisma Świętego?
i wspólne z braćmi studiowanie Pisma Świętego.

· jak wygląda mój udział w Liturgii Słowa?

· czy staram się o jasny przekaz Słowa na Liturgii i w czasie spotkań?

· czy nie przedkładam osobistej mądrości nad przekaz Dobrej Nowiny na spotkaniach?

· czy orientuję się, jako animator, jakie problemy mają osoby w grupie odnośnie Namiotu Spotkania czy lektury Biblii?



6. Modlitwa - jest oddechem Nowego Życia,

· czy modlę się rano i wieczorem, dziękuję Bogu za spożywane pokarmy, wzywam Go w ciągu dnia?

· czy w moim domu rodzinnym, w grupie koleżeńskiej jestem animatorem modlitwy?

· czy uczestniczę, przynajmniej gdy pozwala mi czas, w spotkaniach modlitewnych i Oazach Modlitwy?
wielkim przywilejem i radością Nowego Człowieka,

· czy modlitwa sprawia mi radość?

· czy nie szukam własnej chwały i korzyści w modlitwie?

· czy pamiętam w modlitwie o ludziach powierzonych mojej pieczy i odpowiedzialnych za, o moją formację, o moich bliskich?

· jak często zapominam o modlitwie?

· jak wygląda mój udział w modlitwie wspólnotowej; czy pozwalam aby wówczas Duch Święty mówił także przeze mnie?

· czy dbam o obecność modlitwy na spotkaniach mojej grupy formacyjnej?
źródłem mocy

· czy wierzę, że Bóg może przez moją modlitwę zdziałać więcej niż ja sam?
i dziełem Ducha Świętego w nas

· czy wzywam Duch Świętego na modlitwie?

· jak często moja modlitwa jest uwielbieniem?

· czy trudności w modlitwie odbieram jako zachętę do dalszego rozwoju i znak duchowego zmagania się z Szatanem?
dlatego chcę być wierny praktyce codziennego Namiotu Spotkania.

· czy odprawiam regularnie Namiot Spotkania?

· czy robię to w sposób dbały?

· czy nie stał się on dla mnie rutynowym zajęciem?

· czy uczę innych modlitwy?



7. Liturgia - szczególnie eucharystyczna, jest uprzywilejowanym miejscem spotkania Z Chrystusem w Duchu Świętym

· jak często jestem na Eucharystii z własnej woli, z miłości do Jezusa?

· na ile mam wówczas świadomość obecności Boga?

· jak często uczestniczę w innych formach modlitwy liturgicznej i paraliturgicznej (brewiarz, nabożeństwa)?
oraz źródłem i szczytem jego życia

· czy w Eucharystii znajdują swe źródło moje słowa, czyny i świętowanie?
dlatego chcę zawsze jak najpełniej w niej uczestniczyć

· czy każda Eucharystia w której uczestniczę jest pełnym spotkaniem z Chrystusem przez przyjęcie Komunii Świętej?

· czy biorąc odpowiedzialność za kształt Liturgii nie zaczynam: uważać jej za element "występu", "wychowania" innych?
a moim zaszczytem i radością jest służba w zgromadzeniu liturgicznym

· czy nie unikam posługi na Liturgii spychając zadania przeznaczone wiernym na kapłana lub innych uczestników Liturgii?

· czy interesuje mnie udział osób, których prowadzę we Mszy świętej, szczególnie przed spotkaniem formacyjnym?
według wszelkich zaleceń soborowej odnowy liturgii.

· czy staram się o zdobycie wiedzy celem zrozumienia znaków liturgicznych?

· czy jest moją troską aby piękno Liturgii było siłą przyciągania ku Bogu innych?


8. Świadectwo - słowa i życia jest nakazem Pana,

· czy moje zachowanie w domu, szkole, pracy jest godne miana chrześcijanina?

· czy moja postawa nie cechuje się faryzejską świętością?

· czy jestem tolerancyjny wobec innych?

· czy nie potępiam tych, którzy nie doszli do żywej wiary?

· w jakich dziedzinach najczęściej jestem niekonsekwentny w swej postawie świadka (strój,

· głośność, sposób mówienia, brak uprzejmości...)
który chce aby światłość nasza świeciła przed ludźmi

· czy potrafię podjąć rozmowę na temat wiary wśród ludzi nieprzychylnie usposobionych?

· czy dzielę się radością spotkania z Panem, bogactwem jakie On wnosi w moje życie wśród najbliższych, krewnych, w grupie?

· czy nie wstydzę się mojej wiary i praktyk religijnych?

· czy nie wstydzę się być dobrym?

· czy moje świadectwo jest radosne i pełne entuzjazmu?

· czy potrafię dawać świadectwo solidnego wykonywania obowiązków?
i dlatego obiecał nam moc Ducha Świętego, abyśmy mogli stać się Jego świadkami

· czy ufam Duchowi Świętemu, że zgodnie z obietnicą Chrystusa będzie mówił przeze mnie gdy będę dawał świadectwo?

· jak często modlę się o tę moc?

· czy wierzę w obfite działanie Ducha Świętego?

· czy nie żałuję wejścia do wspólnoty Ruchu?

· czy w trudnościach, w poczuciu stawianych mi wymagań nie mam pokusy ucieczki?

· czy jestem naprawdę sobą, nie mam podwójnego oblicza?

· czy stać mnie na przyjęcie drwiny z powodu dawanego świadectwa?
ufając tej mocy i modląc się o nią

· czy modlę się o przyśpieszenie Ewangelizacji świata?

· czy modlę się za grzeszników, aby Duch dał im moc wiary potrzebną do powrotu w ramiona miłującego Ojca?

· czy modlę się za głoszących Słowo Boże?
chcę przy każdej okazji wyznawać Chrystusa, mojego Pana i Zbawiciela.

· czy wykorzystuję wszystkie sytuacje do dawania świadectwa?


9. Nowa kultura - polega na uwolnieniu człowieka od wszystkiego, co poniża jego godność

· jakie są moje zniewolenia?

· czy podejmuję z nimi walkę?

· jaki wpływ mają na mnie środki przekazu, moda, subkultury młodzieżowe?

· czy szanowałem innych ludzi, odnosiłem się do nich jak braci w Chrystusie?

· czy szanowałem własną godność?

· czy nie pozwalałem, aby traktowano mnie jako przedmiot?

· czy podobnie nie traktowałem innych?

· czy mam odwagę zło nazwać złem i dać temu świadectwo?

· czy szanowałem godność ludzkiego ciała?
oraz na rozwijaniu wartości osoby i wspólnoty we wszystkich dziedzinach życia;

· czy dążę do rozwijania siebie przez zdobywanie wiedzy?

· jak traktuje swoje obowiązki szkolne?

· czy dbam o poznanie siebie, swojego charakteru, swojego ciała?

· czy pogłębiam wiedzę na temat płci własnej, przeciwnej, współżycia i świadomego rodzicielstwa?

· czy moja mowa, kultura bycia budowały wspólnotę?

· czy jestem mądrze wymagający wobec siebie i innych, zwłaszcza osób z mojej grupy?

· czy budowałem wspólnotę rodzinną czy inną do której należę z racji nauki czy pracy?
jest ona dziś bardzo potrzebną formą świadectwa i ewangelizacji;

· czy mam świadomość, że wzajemne odniesienia we wspólnocie są dla ludzi sprawdzianem autentyczności naszej wiary?

· czy przyczyniam się do rozprzestrzeniania Nowej Kultury w środowiskach. w których przebywam?
moim świadectwem w tej dziedzinie będzie więc ofiara całkowitej abstynencji od alkoholu, tytoniu i wszelkich narkotyków

· czy podjąłem wezwanie KWC?

· czy modlę się o wyzwolenie własne i innych?

· czy podejmuję refleksję nad swoimi nałogami (nawykami), którym ulegam?

· czy z nimi walczę?

· czy nie jestem przyczyną zgorszenia innych?
oraz szerzenie kultury czystości i skromności jako wyrazu szacunku dla osoby.

· czy zachowuję czystość w słowach, czynach?

· czy jestem strażnikiem czystości i skromności w zachowaniu, mówieniu, ubieraniu się?

· czy pielęgnuję w sobie wartość czystości?

· czy promieniuje to na innych, szczególnie na moją grupę?

· jakie elementy mojego stylu bycia, mowy, stroju wykazują cechy zniewolenia przez lansowane a moralnie złe kanony mody?

· jak przeżywam własną miłość?

· czy nie jestem zniewolony przez środki masowego przekazu?

· czy podchodzę do nich krytycznie?


10. Agape - czyli piękna miłość,

· czy nie traktuję miłości tylko jako uczucia?

· czy jestem dobrym przyjacielem?

· czy jestem stały w miłości, traktuję ją poważnie?

· czy nie jestem przyczyną zniekształcenia obrazu pięknej miłości?

· czy jestem odpowiedzialny za uczucia, które żywię w stosunku do innych i za te, które u innych wywołuję?
którą Duch Święty rozlewa w sercach naszych,

· czy moja posługa jest połączona zawsze z modlitwą za osoby, którym służę?

· czy mam świadomość, że wartość mojej miłości zależy od poddania się Duchowi Świętemu, który jest źródłem miłości?
dzięki której osoba może odnaleźć się w pełni

· czy mam świadomość, że posługa, którą pełnię nadaje sens także mojemu życiu, tworzy mnie jako człowieka i chrześcijanina?

· do czego czuję się wezwany, na jaką sprawę powinienem zwrócić większą uwagę w moim życiu?
przez bezinteresowny dar Z siebie (KDK 24) dla Boga i bliźnich, jest najwyższą form świadectwa i urzeczywistniania się osoby;

· czy w swej posłudze jestem bezinteresowny, nie szukam własnej chwały i satysfakcji?

· czy wychowuję innych do takiej postawy?

· czy nie umniejszam swojej wartości przez bierną postawę, brak zaangażowania?

· czy wykorzystuję okazję do odzielenia się sobą"?

· czy potrafię przyjść z pomocą bliźniemu kosztem mojego czasu?

· czy uważam służbę bliźniemu za coś co jest naturalne dla chrześcijanina i wypływa z jego serca a nie z nakazu?

· czy chcę, aby moim najbliższymi przyjaciółmi byli ludzie mający podobny stosunek do Boga tak abyśmy mogli wzajemnie budować się swoją postawą?
dlatego poprzez stalą metanoję,

· jak wygląda moja praca nad sobą?

· jak często się spowiadam?

· czy mam stałego spowiednika?

· czy pozwalam Bogu na to, aby mną kierował przez stałe kierownictwo duchowe?

· czy pamiętam o "duchowym oddychaniu" każdego dnia?

· nad jaką wadą ostatnio pracowałem?

· jakie są przyczyny moich niepowodzeń w pracy nad sobą?

· czy interesuje się na jakim etapie życia duchowego są ludzie mi powierzeni, czy pomagam im w przezwyciężaniu siebie samego?
przekreślanie swego egoizmu,

· czy potrafię być ofiarny?

· czy toczę walkę z pokusą życia tylko dla siebie?

· czy potrafię najpierw zatroszczyć się o bliźniego?

· czy dostrzegam granice między pozytywną miłością siebie a egoizmem?

· czy kocham siebie takiego jakim jestem?
naśladowanie Chrystusowego Krzyża,

· czy w chwilach próby skupiam całą uwagę na sobie nie dostrzegając już drugiego człowieka?

· czy rozpaczam wątpiąc w Bożą miłość?

· czy w chwilach trudnych mojej posługi łączę swoją ofiarę z Chrystusem, czy szukam w Nim pomocy?

· czy nie przyjmuję postawy "cierpiętnika"?
chcę wdrażać się w postawę bezinteresownej służby - diakonii,

· jaką diakonię podejmuję na rzecz Ruchu i Kościoła?

· czy nie jestem biernym uczestnikiem Ruchu, czekając aż ktoś zleci mi zadanie do wykonania?

· czy służę w moim środowisku angażując się w działania tam podejmowane?
służąc na wzór Syna Człowieczego wspólnocie Kościoła oraz wszystkim braciom, zwłaszcza najmniejszym i uciśnionym.

· czy nie unikam ludzi odrzuconych przez środowisko, niechcianych, ludzi o trudnym temperamencie?

· czy potrafię także im przyjść z pomocą?

· czy dbam o to by nikt nie czuł się zagubiony, niechciany w mojej wspólnocie, rodzinie, środowisku?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum uczestników rekolekcji III ONŻ w Tarnowie Strona Główna -> Coś dla Ducha Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Cobalt 2.0 phpBB theme/template by Jakob Persson.
Copyright © 2002-2004 Jakob Persson


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group